Prezentowane na wystawie „Broń i Barwa” militaria to nierzadko dzieła rzemiosła artystycznego, a nawet sztuki. Są wśród nich przedmioty, które można nazwać arcydziełami, ale również takie, które choć nie stanowią wybitnych dzieł, to są niezwykle interesujące pod kątem umieszczonych na nich wzorów. Te niestety często umykają naszym oczom. A to dekoracja jest zbyt drobna, a to znów światło pada na inny element obiektu uniemożliwiając dostrzeżenie wszystkich zalet przedmiotu. Czasem to my nie potrafimy czegoś zauważyć, dopiero wskazanie danego fragmentu uzmysławia nam o niezwykłości oglądanego zabytku.
Niemal każdy obiekt kryje w sobie interesujące detale, zarówno techniczne, jak dekoracyjne. W tym miejscu przyjrzymy się wybranym dekoracjom, które ze względu na odległość od eksponatu, jego położenie lub delikatność wzoru mogą pozostać niezauważone.
Szyszak o charakterystycznym szpiczastym kształcie inspirowany jest wyglądem ochrony głowy używanej w XVI wieku przez wojska osmańskie. Ale dekoracja tego norymberskiego wyrobu jest już całkowicie europejska. Nie widać jej? To prawda, należy się dobrze przyjrzeć. Cała powierzchnia hełmu jest dekorowana misternym wzorem roślinnym wykonanym za pomocą trawienia kwasem. Pierwotnie hełm był również złocony. Obecnie ślady złocenia można jeszcze odnaleźć pomiędzy zakamarkami kanelowania lub miejscami na otoku.
Orszak konny z pewnością jest widowiskowym elementem wystawy „Broń i Barwa”. Ale równocześnie wielkość manekinów, odległość od widza a także sposób montażu poszczególnych elementów sprawiają, że wiele detali nie może być zauważonych. Ten problem dotyczy pięknych siodeł, których łęki przednie i tylne są bogato zdobione.
Jeździec w uzbrojeniu pancernego siedzący na koniu o maści bułanej ma pod sobą rzadkie, polskie siodło, o wyjątkowej dekoracji. Łęki okute są blachą srebrną, następnie złoconą. Powierzchnia zdobiona jest dwójnasób. Pierwszy, to aplikacja srebrnych, drobnych dekoracji, z których część to trójlistne małe palmety. Większość srebrnych dodatków układa się w „diamenciki”. Biegną one wzdłuż krawędzi lub zebrane są w grupy, zgrabnie omijając łukami gniazda, w których umieszczono czerwone kaboszony lub turkusy.
Kolejne siodło dużo łatwiej dostrzec, gdyż jest umieszczone na koniu bez jeźdźca. W tym przypadku cały rząd koński: ogłowie, podpiersień, siodło, podogonie stanowią spójną całość, zdobioną w jednolity sposób. Są to czerwone, nabijane złotem kaboszony, otoczone pierścieniami z diamencików (lub zastępującymi je cyrkoniami). Powierzchnia blach na siodle jest dodatkowo zdobiona w motywy roślinno-geometryczno-kwiatowe. Warto zwrócić uwagę jak dysponowano różnymi technikami w celu wydobycia wzoru z płaskiej powierzchni. Kształty roślinne są rytowane, a powierzchnie polerowane. By odciąć je od tła, zostało ono zmatowione za pomocą drobnego wybijaka, pozostawiającego gęsty, punktowany wzór.
Trzeci z rzędów złożony jest z dość niewielkich elementów, ale z pewnością cudnej urody, łączących różne techniki zdobnicze. Na zdjęciu widzimy powiększenie jednej z blach. Złocona powierzchnia posiada wypukły, repusowany wzór kwiatowy w stylu orientalnym. Pomimo tego, że odstaje on od powierzchni, co zwiększa jego czytelność, tło zostało dodatkowo zmatowione, by jeszcze silniej unaocznić gęste wicie roślinne.
Dodatkowym elementem jest blachmal. Pod nazwą tą kryje się technika niellowania naniesionego na blachę srebrną. Niellowanie ciemną pastą w tym przypadku układa się również w wić roślinną ale układającą się w koncentryczne koła.
Na manekinie prezentującym bogate uzbrojenie pancernego zawieszona jest szabla karabela o wschodniej proweniencji. Zarówno rękojeść, jak i okucia pochwy wykonane są ze srebra. Na powierzchni znajduje się symetryczny, osiowy wzór kwiatowy. Repusowane i wybijane kwiaty wraz z łodygami dodatkowo potraktowano drobnym rylcem, by poprzez rytowanie nadać im dodatkowej faktury.
Cechą charakterystyczną zdobień orientalnych było zamiłowanie do wzorów kwiatowych ale ułożonych symetrycznie, najczęściej tworzących osiowe kompozycje. Na ziemiach Rzeczpospolitej częściej uciekano się do swobodniejszej kompozycji. Dobrym tego przykładem jest misiurka złożona ze złoconego denka, przykrywającego czaszkę i będąca elementem mocującym spływającą w dół kolczugę. Jej powierzchnia zdobiona jest okręgami, które przecinając się tworzą pola dla dekoracji. Tą stanowią między innymi kompozycje kwiatowe, potraktowane bardzo swobodnie i realistycznie, z widocznym wręcz malarskim zacięciem.
Większość misiurek wiązanych z ziemiami polskimi jest gładka, pozbawiona zdobień. Ta zdobiona kwiatami, z pewnością należy do najpiękniejszych.
Buzdygan prezentowany w gablocie nr 9, przez lata wiązany tradycyjnie z postacią Stanisława Jabłonowskiego, jest wyjątkowy m.in. ze względu na technikę wykonania. Jedną z jej cech jest niezwykła precyzja, wymagająca od rzemieślnika olbrzymiej cierpliwości. Jej wykonanie wymagało również sprawnego wzroku lub użycia szkieł powiększających. A o co konkretnie chodzi?
Chodzi znów o niellowanie, czyli ciemną pastę, którą umieszczano w wyrytych wcześniej rowkach. To te wszystkie, ciemniejsze, kontrastujące ze złotem dekoracje widoczne na powierzchni. Powiększony fragment takiej dekoracji można zobaczyć na zdjęciu i spróbować zastanowić się, jak precyzyjne narzędzia musiały zostać wykorzystane, by nanieść wzór np. w wewnątrz płatków kwiatów mających zaledwie kilka milimetrów długości!
Naprzeciwko buzdygana, w gablocie prezentującej broń turecką, możemy zauważyć inny interesujący przykład niellowania, tym razem w srebrze. Mowa o karabeli, ze zdobioną złotem głownią. Jej jasna, kościana rękojeść posiada srebrny jelec, na którym widzimy ciemniejsze, gęste wzory. Trzeba mieć sokole oko, żeby móc wyłowić jakiekolwiek kształty. Dopiero lupa lub obiektyw do makrofotografii ujawniają, że ten gęsty wzór różni się od innych, zwykle roślinnych dekoracji orientalnych. Składa się on bowiem z geometrycznych wzorów w postaci kół i krzyżyków mających zaledwie po kilka milimetrów średnicy.
Pozostajemy przy niellu, które stanowiło jedną z najbardziej efektownych a równocześnie niezwykle subtelnych metod dekoracji.
Taki przykład delikatności możemy próbować dostrzec na karabeli oznaczonej numerem 7. Technika wykonania przypomina tą, którą mogliśmy zaobserwować przy złotym buzdyganie. Tu również mamy do czynienia z repusowanym wzorem roślinnym, gdzie niello jedynie podkreśla i wypełnia niektóre motywy, bardzo drobnymi akcentami.
Najpiękniejszym rapierem w kolekcji Muzeum jest ten, którego rękojeść składa się z półkolistego kosza. Jego powierzchnia zdobiona jest ażurem, czyli wzorem powstałym poprzez wycięcie tła. Jeżeli dobrze się przyjrzymy, to z pewnością zaczniemy dostrzegać poszczególne elementy wzoru składającego się na fantazyjny ogród z mitycznymi stworzeniami, w tym rajskim ptakiem o rozpostartych skrzydłach.
Gablota z bronią myśliwską, wyróżniająca się zielonym wnętrzem, zawiera wiele eksponatów, co może sprawiać, że trudno jest początkowo wyłapać wzrokiem ciekawsze zabytki. Zacząć można od strzelby umieszczonej w samym środku specjalnego stojaka na broń palną.
Powstała w carskiej fabryce w Tule w połowie wieku XVIII i posiada niezwykłe zdobienie na lufie. Jeśli spojrzymy na nią pod odpowiednim kątem dostrzeżemy złote smugi. Początkowo uważano, że lufa została wykuta wraz z domieszką złota, gdyż smugi na całej długości wyglądają niczym roztopione w stali. Tymczasem jest to inkrustacja, czyli złoto zostało pracochłonnie naniesione już po procesie wykuwania.
Francuska manufaktura broni palnej Jeana Le Page (1779-1822) należała do czołowych w Europie, produkujących broń luksusową. Jego broń charakteryzowała się bogatym i zróżnicowanym zdobnictwem.
Na wystawie „Broń i Barwa” znajdują się dwa okazy strzelb z warsztatu Le Page, mających jedną cechę wspólną – umieszczoną pod spodem szyjki kolby pełnoplastycznym, rzeźbionym wizerunkiem zwierzęcia lub postaci mitologicznej.
W tym przypadku wyrzeźbiono słonia. Druga strzelba, w gablocie 25, ma z kolei wyrzeźbioną twarz rubasznego Fauna.
Motyw Fauna, boga lasów, płodności o włochatych, kozich nóżkach, został wykorzystany do dekoracji broni palnej nie tylko przez Jeana Le Page’a ale również pond 200 lat wcześniej przez Lorenza Dreschlera. Widzimy go na charakterystycznej strzelbie tarczowej o wolutowej kolbie.
Zdobnictwo strzelby jest bardzo bogate, składa się przede wszystkim z kościanych inkrustacji. W tym bogactwie łatwo przegapić nietypowe dla broni palnej rozwiązanie, jakim jest oklejenie kościaną nakładką krawędzi kolby. Stała się ona miejscem popisu grawera, który naniósł na nią precyzyjną kompozycję groteskową, charakterystyczną dla końca XVI wieku.
To jeden z najbardziej zaskakujących rzędów końskich w kolekcji Muzeum. Jest równocześnie najdelikatniejszy. Składa się z wąskich na 1,5 cm pasków obszytych srebrną i karmazynową nicią. Na paseczki naniesione są małe, złocone, wypukłe guzy o średnicy i wysokości zaledwie jednego centymetra. Na każdym z tych miniaturowych, jubilerskich puklików znajduje się 6 emaliowanych gwiazdek otaczających 1,5 milimetrowe rubinki. Precyzja i konsekwencja wykonania setek emaliowanych gwiazdeczek i oszlifowanych rubinków stanowi o najwyższym poziomie rzemiosła artystycznego.
Rząd miał należeć do samego księcia Józefa Poniatowskiego. Jest z całą pewnością wykonany przez mistrzów, ale nie potrafimy wskazać w jakim warsztacie lub nawet w jakim kraju to miniaturowe dzieło jeździectwa powstało. Zachowanie przepisowych barw taśm, identycznych jak w przypadku szarf oficerskich, mogłoby wskazywać na Polskę. Ale brak jest w naszym kraju odpowiedników, które by to mogły potwierdzić. Inna hipoteza mówi o rzemieślnikach węgierskich lub nawet włoskich. Do momentu odnalezienia jakiejkolwiek innej, udokumentowanej analogii, miejsce powstania tej pamiątki musi pozostać w sferze domysłów.