A
A

Pamiątki związane z postaciami historycznymi

Ważnym elementem kolekcji dawnej broni i barwy są pamiątki wiązane ze znanymi nazwiskami z przeszłości. Część z nich to jedynie romantyczne wyobrażenie. Będąc w posiadaniu poprzednich właścicieli, wierzono że należały do wybitnych przedstawicieli rodziny. Było to podyktowane tradycją rodzinną, w którą wierzono ale czasem dokonywano takiej interpretacji celowo, na przykład chcąc zwiększyć wartość posiadanego przez siebie przedmiotu. Część pamiątek ma jednak udokumentowane pochodzenie i ich atrybucja nie budzi dziś żadnych wątpliwości.

Wszystkie pamiątki, zarówno te sentymentalne i romantyczne, jak i rzeczywiste pełniły istotną rolę od połowy XIX wieku, łącznika teraźniejszości z przeszłością. Zwłaszcza dawne militaria, będące świadkami ważnych wydarzeń historycznych stawały się cennym medium pobudzającym i kształtującym wyobraźnię historyczną.

Ścieżka prezentuje najciekawsze pamiątki.

Gablota 6, koń nr 1: Rząd koński po hetmanie Stefanie Czarnieckim

Gablota 6, koń nr 1: Rząd koński po hetmanie Stefanie Czarnieckim

Pierwszy z koni nosi na sobie turecki rząd koński. Według tradycji miał on należeć do Stefana Czarnieckiego (1599-1665). Czarniecki był jednym z najsłynniejszych dowódców XVII stulecia, dzięki czemu jego nazwisko znalazło się m.in. w polskim hymnie.

Prezentowany rząd trafił do Muzeum Narodowego jako zakup gminy krakowskiej od słynnego warszawskiego antykwariusza, Gustawa Soubis-Bisiera za sumę 4500 rubli (1910 r.). Informacje posiadane przez niego wskazują, że rząd ten miał trafić na sprzedaż od rodziny Zaleskich. Według relacji ostatniego właściciela Zalescy otrzymali go od Lubowidzkich, ci zaś odziedziczyli go po przodkach hetmana, Czarnieckich.

Trudno rozstrzygnąć czy jest to prawda, czy tylko rodzinna legenda. Nie ulega jednak wątpliwości, że rząd ten jest wyjątkowej urody i dzięki bogatym zdobieniom należy do najpiękniejszych zachowanych w polskich zbiorach.

Gablota 6, koń nr 3: Buńczuk hetmański po rodzinie Lubomirskich

Gablota 6, koń nr 3: Buńczuk hetmański po rodzinie Lubomirskich

Jeden z jeźdźców, ubrany w pancerz kolczy, trzyma w ręku długi na pięć metrów przedmiot. Wygląda i wykonany jest identycznie jak kopia husarska, z tą różnicą, że zamiast grotu i proporca wieńczy go kula, wachlarz z piór oraz jedwabne wstęgi. Jest to oznaka hetmana, zwykle noszona w czasie uroczystych przejazdów w jego obecności, zwana buńczukiem.

Ten, obecny na wystawie, odnaleziony został w wieku XIX w dobrach rodziny Lubomirskich w Wiśniczu i automatycznie przypisany najsłynniejszemu przodkowi, hetmanowi Stanisławowi Lubomirskiemu (1583-1649). Niestety nie może to być prawda. Dziś doskonale wiemy, że buńczuk o takim wyglądzie pojawił się najwcześniej pod koniec wieku XVII. Należałoby go zatem łączyć z Hieronimem Augustem Lubomirskim (1647-1706). Nie był to wybitny dowódca, ale zasłynął m.in. zwycięską szarżą husarii na wojska szwedzkie w bitwie pod Kliszowem w roku 1702. Niestety było to pyrrusowe zwycięstwo.

Gablota 7, nr 3: Plakieta i figury z sarkofagu hetmana Stanisława Żółkiewskiego

Gablota 7, nr 3: Plakieta i figury z sarkofagu hetmana Stanisława Żółkiewskiego

Na wystawie znajdują się nie tylko militarne pamiątki. Jednymi z ciekawszych są dwie, pełnoplastyczne figury oraz plakieta z przedstawieniem wojska. Pochodzą one z dekoracji sarkofagu hetmana Stanisława Żółkiewskiego (1547-1620) z Żółkwi (dziś Ukraina). Był on zasłużonym mężem stanu, pełniąc w Rzeczpospolitej nie tylko rolę hetmana wielkiego koronnego, ale również kasztelana lwowskiego i wojewody kijowskiego.

Jest on postacią symboliczną w polskiej historiografii, ze względu na tragiczną śmierć w bitwie pod Cecorą w roku 1620. Było to jedno z pierwszych poważnych starć wojsk polskich z tureckimi. Oglądane na wystawie okucia, podkreślające wojskowe zasługi zmarłego, wiążą się jeszcze z jedną postacią historyczną – Janem III Sobieskim, prawnukiem hetmana i dziedzicem Żółkwi. Zlecił on jeszcze przed swoją śmiercią (1696 r.), restaurację i naprawę podniszczonych ozdób. Na początku wieku XIX, część z nich została rozmontowana i jako relikwie historyczne ulokowane m.in. w zbiorach Czartoryskich i innych możnych rodzin.

Gablota 11: Karacena należąca według tradycji do hetmana Stanisława Jabłonowskiego

Gablota 11: Karacena należąca według tradycji do hetmana Stanisława Jabłonowskiego

Ten piękny przykład zbroi karacenowej pochodzi z dawnej kolekcji książąt Sapiehów. Część militariów z ich zbiorów trafiła do Muzeum jako rodzinne pamiątki po ich przodku, Stanisławie Jabłonowskim (1634-1702), kasztelanie krakowskim i jednym z dowódców w słynnej bitwie wiedeńskiej w roku 1683.

Karacena należy do jednych z najlepszych tego typu zbroi w polskich zbiorach, przynajmniej pod kątem wykonania. Jej cechą charakterystyczną są wieloboczne łuski, ale równocześnie sprawiają one, że zbroja jest bardzo ciężka, waży powiem blisko 21 kilogramów.

Do zbroi dołączono piękne przykłady karwaszy, czyli osłon przedramion, obitych w całości blachą srebrną i ozdobionych na końcach złoconą dekoracją.

Czy przedmiot ten faktycznie mógł należeć do słynnego hetmana? Bezpośrednich dowodów na to nie posiadamy, a jedynie rodzinną tradycję, a zatem należy zachować dozę sceptycyzmu. Zbroje tego typu jednak wciąż są datowane przez historyków na okres panowania Jana III Sobieskiego, a zatem i lata życia Jabłonowskiego.

Gablota 13, nr 4: Szabla husarska z dededykacją dla Jana Skrzyneckiego

Gablota 13, nr 4: Szabla husarska z dededykacją dla Jana Skrzyneckiego

Na wystawie można ujrzeć kilka przedmiotów, które swoją dekoracją i napisami świadczą o użytkowaniu ich przez epoki. Jednym z nich jest XVIII-to wieczna szabla w typie husarskim, zdobiona dość niezwykle, bo za pomocą niebieskiej pasty, kontrastującej ze srebrną powierzchnią okuć.

Szczególna jest również jej głownia. Znajduje się na niej kilka znaków w tym popiersie symbolizujące króla Stefana Batorego (1533-1586). Nie on jest jednak najważniejszym bohaterem tej broni a inny, tym razem rzeczywisty jej właściciel. Na tylcu głowni widnieje dodany w XIX wieku napis, wykonany za pomocą złotej inkrustacji: „NACZELNEMU WODZOWI JANOWI SKRZYNECKIEMU LEGIJA NADWIŚLAŃSKA 1831”.

Data z pewnością odnosi się do powstania listopadowego, a nazwisko Jana Skrzyneckiego (1787-1860) z pewnością jest tożsame z jego wodzem naczelnym. To jeden z przykładów wykorzystania broni jako symbolicznego podarunku. Zwyczaj darowania szabel ozdobionych pamiątkowymi napisami utrzymał się w wojsku polskim do dziś.

Gablota 17, nr 7: Fragment zasłony z hełmu po cesarzu Karolu V Habsburgu

Gablota 17, nr 7: Fragment zasłony z hełmu po cesarzu Karolu V Habsburgu

Dość niepozorny przedmiot umieszczony w jednym z okien drewnianej zabudowy ma jedną z najdostojniejszych proweniencji z pośród wszystkich innych zgromadzonych tu przedmiotów. Należał on do Karola V (1500-1556), cesarza z dynastii Habsburgów.

Proweniencja ta ujawniona została zaledwie kilkadziesiąt lat temu i to w całkiem przypadkowych okolicznościach. Przedmiot ten uważany był za ozdobę ze zbroi, z osłony kolana, ze względu na swój obły kształt. Sprawę rozwiązał wizytujący Kraków kustosz zbrojowni cesarskiej w Wiedniu, który zauważył, że jeden z hełmów cesarskich w jego kolekcji jest wybrakowany, właśnie o mniej więcej taką zasłonę, wykonaną w Augsburgu.

Nie jest to zatem ozdoba z nakolannika, a część zasłony hełmu, z wyobrażeniem mitologicznej meluzyny.

Szuflada 14, nr 1: Nóż afrykański

Szuflada 14, nr 1: Nóż afrykański

Henryk Sienkiewicz (1846-1916), polski pisarz i laureat literackiej Nagrody Nobla, polskiemu czytelnikowi będzie kojarzyć się nieodłącznie z powieściami opisującymi XVII-wieczne wojny w dawnej Rzeczpospolitej. Ale jego twórczość to także powieść „W pustyni i w puszczy”, zdradzająca zafascynowanie Autora Afryką. W czasie swojej podróży na ten kontynent zgromadził interesujący zbiór broni północnoafrykańskiej. Przykładem ukazanym na wystawie jest nóż plemienia Bilao, w pięknej skórzanej pochwie i rękojeścią wykonaną z kości słoniowej zwieńczonej srebrną głowicą.

Sztylet ten podarowany został przez noblistę innemu słynnemu polakowi, Henrykowi Siemiradzkiemu (1843-1902), malarzowi, którego monumentalne „Pochodnie Nerona” stały się zaczątkiem zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie i do dziś zdobioną galerię malarstwa w krakowskich Sukiennicach.

Gablota 19, nr 12: Para pistoletów skałkowych z królewskiej fabryki w Neapolu

Gablota 19, nr 12: Para pistoletów skałkowych z królewskiej fabryki w Neapolu

Wśród wielu przedmiotów w aneksie z luksusową bronią palną możemy oglądać przepiękną parę pistoletów z Królewskiej Fabryki w Neapolu. Sprzedający je do Muzeum właściciele przekazali wraz z nimi historię wiążącą je z generałem Klemensem Kołaczkowskim (1793-1873), specjalistą od fortyfikacji i inżynierii wojskowej, weterana wojen w roku 1812 i 1831.

Według podania rodzinnego pistolety te młody, rozpoczynający karierę wojskową Kołaczkowski miał otrzymać w podarunku od samego księcia Józefa Poniatowskiego (1863-1813) na krótko przed jego śmiercią po „bitwie narodów” pod Lipskiem.

Dziś trudno rozstrzygnąć, czy prosty wówczas jeszcze kapitan rzeczywiście mógł dostać taki upominek z rąk naczelnika wojsk polskich. Sam Kołaczkowski, choć wspomina mile moment wręczenia mu krzyża Virtuti Militari przez Poniatowskiego, całkowicie pomija milczeniem ten podarunek, mimo że niewątpliwie musiałby on zrobić na obdarowanym olbrzymie wrażenie. Niewykluczone zatem, że i w tym przypadku mamy do czynienia jedynie z piękną legendą rodzinną, którą trudno dziś zweryfikować.

Gablota 23, nr 8: Gwiazda do Krzyża Wielkiego Orderu Virtuti Militari

Gablota 23, nr 8: Gwiazda do Krzyża Wielkiego Orderu Virtuti Militari

Do najcenniejszych pamiątek z okresu Księstwa Warszawskiego przechowywanych w Muzeum Narodowym w Krakowie należą rzeczy osobiste księcia Józefa Poniatowskiego (1763–1813). Bratanek króla Stanisława Augusta od najmłodszych lat przeznaczony był do służby wojskowej. Wychowany na dworze austriackim Marii Teresy, zdecydował się porzucić wojsko cesarskie i w najtrudniejszym momencie dziejowym rozpocząć karierę w ojczyźnie. Jako generał wziął udział w wojnie 1792 roku oraz w powstaniu kościuszkowskim. Największą sławę przyniosła mu jednak służba u boku Napoleona oraz lata 1809–1813, kiedy pełnił funkcję wodza naczelnego wojsk polskich. Tragiczna śmierć w nurtach rzeki Elstery po bitwie pod Lipskiem ugruntowała legendę księcia i zapewniła mu opinię bohatera narodowego.

Gwiazda ta, nie jest jedyną, choć najcenniejszą pamiątką po słynnym dowódcy, jako jedyna bowiem ma w pełni potwierdzoną proweniencję. Pozostałe pamiątki wiązane z Poniatowskim to wspaniały, delikatny ozdobny rzędzik koński, który możemy oglądać w gablocie 21 (pod nr 7) oraz pistolety z królewskiej fabryki w Neapolu, darowane wg tradycji przez Poniatowskiego generałowi Kołaczkowskiemu, opisane powyżej.

Gablota 24, nr 10: Mundur generalski Benedykta Kołyszki

Gablota 24, nr 10: Mundur generalski Benedykta Kołyszki

W 1890 roku do powstałego w Krakowie Muzeum Narodowego złożony został wyjątkowy dar. Jego donatorem był sędziwy Tytus Kołyszko, który pozostawił po sobie liczne pamiątki rodzinne, w tym zespół osobistych rzeczy należących do jego ojca,  Benedykta. Wśród nich było wiele obiektów wyjątkowych, uznawanych dziś za historycznie ważne i unikatowe, m.in. pierścień wyeksponowany wraz z orderem Virtuti Militari w gablocie nr 23.

Benedykt Denis Kołyszko (ur. między 1749 a 1754, zm. 1834) zapisał się na kartach polskiej historii wojskowości jako major Kawalerii Narodowej w walce w obronie Konstytucji 3 maja w 1792 roku, a następnie jako brygadier 8 Brygady Kawalerii Narodowej w powstaniu kościuszkowskim w 1794 roku. Po klęsce udał się na emigrację, a powróciwszy do kraju w 1796 roku, postanowił na wiele lat zniknąć z życia publicznego, by pojawić się na chwilę raz jeszcze na kartach historii, w okresie powstania listopadowego w 1831 roku.

Mundur tu prezentowany był używany przez Kołyszkę w roku 1794, w okresie słynnej Insurekcji Kościuszkowskiej.

Gablota 24, nr 12: Szaszka

Gablota 24, nr 12: Szaszka

Ta niepozorna broń biała może skrywać w sobie interesującą przeszłość. Jest to bowiem polska głownia, ozdobiona religijnym wezwaniem „IEZUS MARIA IOZEF” występującym m.in. na szablach husarskich, ale z rękojeścią charakterystyczną dla rosyjskich Kozaków, wykonaną z kości słoniowej.

Na tylcu i jednym z płazów głowni znajdują się urwane napisy, wskazujące na to, że głownia została skrócona w celu zamontowania obecnej rękojeści. Napis na głowni brzmiał kiedyś „ŚMIERĆ LUB ZWYCIĘSTWO”, należałoby go łączyć zatem z okresem walk narodowych w XVIII wieku. Potwierdza lista bitew 1794 roku, wyryta na tylcu „Racławice, Połańce, Kobylany, Szczekociny, Narew, Praga & „. Można zatem śmiało założyć, że była to polska szabla zdobyta przez Rosjan i ponownie oprawiona w okresie Insurekcji Kościuszkowskiej.

Wśród bitew wymienionych na tylcu znajduje się również fragment nazwiska i stopnia prawdopodobnego właściciela, ale niestety jedynie w postaci trzech ostatnich liter: „ski Brygadier”.

Spośród możliwych postaci historycznych przyjęto interpretację, że szabla należała do gen. Piotra Jaźwińskiego, ten jednak nie brał udziału we wszystkich wymienionych bitwach. Badania archiwalne dowodzą natomiast, że nazwisko to należało najprawdopodobniej do innego bohatera tego okresu, generała Antoniego Madalińskiego (1839-1805).

Gablota 24, nr 24-25: Kościuszko i jego adiutant

Gablota 24, nr 24-25: Kościuszko i jego adiutant

Tadeusz Kościuszko (1746–1817) to prawdopodobnie pierwszy bohater narodowy Polski (a zarazem bohater Stanów Zjednoczonych), który zasłużył na to miano w wyniku walk o niepodległość Rzeczypospolitej i jeszcze za życia stał się legendą. Na wystawie znajduje się kilka pamiątek po tym słynnym dowódcy, wśród nich najbardziej dostrzegalną jest chłopska sukmana.

Sukmana ta miała być użyta w bitwie pod Szczekocinami 6 czerwca 1794 roku, by stać się następnie w malarstwie i przekazie historycznym dowodem na działania Tadeusza Kościuszko mające na celu zjednanie sobie pozytywnej opinii wśród chłopstwa, czego skutkiem było powstanie i efektywne operowanie słynnych kosynierów, siejących postrach wśród wojsk rosyjskich.

Sukmanie towarzyszy mundur huzarski wykonany według wzorów węgierskich, należący w przeszłości do adiutanta naczelnika Józefa Horocha (1770-1845).

Gablota 25, nr 6: Pistolet dwulufowy

Gablota 25, nr 6: Pistolet dwulufowy

W gablocie 25 znajduje się luksusowa kaseta z pistoletami wykonana w wersalskiej fabryce Nicolasa Bouteta w okresie panowania Napoleona Bonaparte. Podziwiając to dzieło sztuki rusznikarskiej, obfitujące w motywy empirowe, nietrudno przegapić leżący obok dwulufowy pistolet skałkowy. Jest on nieco starszy, bo pochodzi z 2. połowy wieku XVIII, jak świadczą o tym napisy i punce na lufach. Wykonane w belgijskiej fabryce Liege, zostały następnie oprawione i ozdobione przez paryskiego rusznikarza o nazwisku Brifaud.

Nie wiemy w jakich okolicznościach pistolet stał się częścią polskiej historii. Został on podarowany gen. Stanisławowi Gawrońskiemu (1784-1860) przez gen. Tadeusza hr. Tyszkiewicza (1774-1852). Obaj byli weteranami wojen napoleońskich a następnie powstania listopadowego, którego klęska zmusiła ich do emigracji do Paryża, gdzie obaj zmarli i zostali pochowani. Można zatem wysnuć hipotezę, że pistolet nigdy nie opuścił Francji przed połową XIX wieku. Dopiero po śmierci generała dostał się w posiadanie za pośrednictwem testamentu niejakiemu Władysławowi Bielskiemu, by trafić w końcu do kolekcji muzealnej, jako wyjątkowa generalska pamiątka.

Gablota 25, nr 9: Generał Franciszek Paszkowski (1778-1856)

Gablota 25, nr 9: Generał Franciszek Paszkowski (1778-1856)

Kolejnym paryskim przedmiotem związanym z polską historią jest mundur, zamówiony w stolicy Francji przez Franciszka Paszkowskiego. Generał brygady Franciszek Maksymilian Paszkowski (1778–1856) był ważną i znaną w Krakowie postacią, ale dość kontrowersyjnym wojskowym, którego decyzje budziły mieszane uczucia zarówno wśród jemu współczesnych, jak i wśród późniejszych jego krytyków i historyków. W Krakowie zasłynął przede wszystkim jako pisarz i autor biografii Tadeusza Kościuszki oraz inicjator budowy Kopca Kościuszki na Wzgórzu św.
Bronisławy.

Mundur ten, będący przykładem elegancji i „fasonu” polskiego wojska z początku wieku XIX, datowany jest na rok 1812, a więc okres wojen napoleońskich w Europie.
W tym właśnie roku, 25 maja, Franciszek Paszkowski odebrał nominację na generała brygady i wkrótce wziął udział w kampanii, zasłużywszy się w ataku na Smoleńsk, za co otrzymał francuską Legię Honorową. Po pobycie w austriackiej niewoli do służby  wojskowej praktycznie już nie powrócił, zwłaszcza że w ustanowionym w roku 1815 zależnym od Rosji Królestwie Polskim określono go jako „szkodnika”, ze względu na jego silne przywiązanie do przysięgi, jaką złożył na ręce księcia warszawskiego Fryderyka Augusta Wettyna.

Gablota 25, nr 24: Kaseta z parą pistoletów

Gablota 25, nr 24: Kaseta z parą pistoletów

W ostatniej części gabloty nr 25 znajdują się szable i szpady wiszące nad umieszczoną na postumencie kasetą i towarzyszącymi jej pistoletami. Wszystkie te przedmioty to pamiątki po dwóch weteranach wojen napoleońskich, a następnie dyktatorach powstania listopadowego w 1831 r. – Józefie Chłopickim (1771-1854) oraz Janie Skrzyneckim (1787-1860). Część z tych przedmiotów ma charakter szerszy niż tylko pamiątki związane z historią Polski, dotyczą bowiem znanych postaciami z kart historii europejskiej.

Do takich pamiątek należy wspomniana kaseta z wyłożonymi przed nią dwoma pistoletami. Napis pamiątkowy, dodany w połowie wieku XIX, informuje, że były one podarunkiem dla Chłopickiego od generała Marie Josepha de La Fayette (1757-1834). Ten w czasie powstania listopadowego zadeklarował się jako przyjaciel Polski i powołał do życia Francusko-Polski Komitet Pomocy zbierając składki finansowe na pomoc powstańcom.

Gablota 26, nr 2: Mundur paradny po generale Janie Weyssenhoffie (1774-1848)

Gablota 26, nr 2: Mundur paradny po generale Janie Weyssenhoffie (1774-1848)

Jeszcze przed wybuchem powstania listopadowego armia Królestwa Polskiego, zarządzana przez księcia Konstantego, przeobrażała się pod kątem ubioru, który coraz mocniej tracił charakterystyczny, polski wygląd. Taką drastyczną przemianę wyglądu obserwujemy dzięki mundurowi po generale Janie Weysenhoffie (1774-1848), prezentowanemu w gablocie. To mundur paradny, złożony z fraka ze szlifami, ozdobionymi gęstymi frędzlami (bulionem) i z białymi spodniami. Brak jest już wyłogów, do tej pory obecnych w polskim mundurze, choć jeszcze zachował się polski wężyk generalski, ale mundur ten wyraźnie już symbolizuje kres polskiego kroju, który jeszcze w okresie wojen napoleońskich potrafił zachwycić całą Europę.

Jan Weysenhoff, podobnie jak wielu generałów epoki powstania listopadowego swoje szlify zdobywał w okresie niepokojów i wojen z przełomu wieków XVIII i XIX: insurekcji kościuszkowskiej i wojen napoleońskich. W roku 1831 tylko na miesiąc przejął naczelne dowództwo wojsk powstańczych, za co po upadku zrywu został zesłany do Rosji. W mundurze tym występuje na swoich portretach, a jeden z nich można oglądać w reprodukcji w wydanych w roku 1904 pamiętnikach jego autorstwa.

Gablota 26, nr 10: Nikodem Bętkowski (1812-1864)

Gablota 26, nr 10: Nikodem Bętkowski (1812-1864)

Wśród karabel z XIX wieku, noszonych do stroju narodowego, druga od dołu w gablocie nr 26 pochodzi ze słynnego warsztatu Ignacego Höfelmajera. Dzięki zachowanemu na tylcu napisowi: „NIKODEMOWI z BĘTKOWIC BĘTKOWSKIEMU POSŁOWI RODACY” wiemy, że jest to szabla pamiątkowa wręczona Nikodemowi Felicjanowi Bętkowskiemu (1812-1864). Bętkowski studiował we Lwowie (medycynę i filozofię) i już wówczas zaangażował się w tajne związki niepodległościowe: Młoda Sarmacja i Stowarzyszenia Polskiej Demokracji. Tą działalność kontynuował nawet w Wiedniu organizując w stolicy cesarstwa Zawiązek Pamiątkowo‑Narodowy. Po powrocie do kraju został lekarzem w podkrakowskiej Wieliczce.

Za udział w wydarzeniach rewolucyjnych w Krakowie w 1846 roku został aresztowany, skazany na karę śmierci i pozbawiony szlachectwa, choć później uzyskał ułaskawienie. Napis na szabli wspomina o nim jako pośle, czyli musiał powstać po roku 1861, gdy Bętkowski dostał się do Sejmu Krajowego, a następnie do Rady Państwa w Wiedniu.

Być może szablą tą, przypasaną do boku, manifestował swoje polskie korzenie w czasie realizacji misji poselskiej?

Gablota 26, nr 13: Józef Wysocki (1809-1873)

Gablota 26, nr 13: Józef Wysocki (1809-1873)

Jedną z pamiątek przypominających o udziale Polaków w węgierskim zrywie narodowym w latach 1848-1849, jest szabla turecka z piękną głownią wykonaną ze stali damasceńskiej. Umieszczony na niej pamiątkowy napis wiąże ją z generałem Józefem Wybickim (1809-1873). Dowodził on Polskim Legionem na Węgrzech, liczącym około 3 tysięcy żołnierzy, walczących po stronie węgierskiej.

Szabla zawierająca dedykację dla generała od jego żołnierzy została mu wręczona w 1849 roku, już na emigracji w Turcji, gdzie schronienie znalazło wówczas wielu weteranów powstań listopadowego i węgierskiego.

Szuflada 29, nr 3: Naramienniki

Szuflada 29, nr 3: Naramienniki

Szuflada nr 29, umieszczona w ostatniej gablocie wystawy, zawiera trzy pary naramienników. Każda z par różni się wyglądem i wykonaniem, ukazując jak odmienne kształty obowiązywały w przepisach mundurowych na przestrzeni XVIII i XIX stulecia. Ale wszystkie one są równocześnie pamiątkami po konkretnych osobistościach historycznych.

Pierwsza para, to naramienniki z okresu kształtowania się Kawalerii Narodowej i polskiego munduru w czasach króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Należały one do generała Michała Borcha (1753-1811), Inflantczyka (dzisiejsza Łotwa), który rangę generała uzyskał w 1778 roku, zanim porzucił wojsko dla innych, między innymi naukowych celów.

Druga para, ozdobiona herbem Szreniawa, miała należeć do generała Józefa Lubomirskiego (zm. 1817). Trzecia para zaś, pochodząca okresu powstania listopadowego, należała według tradycji do Konstantego Juliana Ordona (1810-1887), słynnego obrońcy Reduty nr 54 w Warszawie w czasie walk powstańczych, co uwiecznił w wierszu Adam Mickiewicz. Wbrew treści literackiej Ordon nie zginął na reducie, a prowadził ożywioną działalność na emigracji. Naramienniki te być może zostały sprowadzone do kraju wraz z ciałem wojskowego, po jego samobójczej śmierci, pod koniec XIX wieku zanim w 1905 roku znalazły się w zbiorach Muzeum.